sobota, 13 września 2014

'RZECZYWISTOŚĆ' w Muzeum Historii Katowic


Kolejna 'perła" sztuki w Muzeum Historii Katowic.
"Horyzonty" Zbigniewa Furgalińskiego zahipnotyzowały mnie już z daleka.

Dwa tygodnie czekałam na spotkanie z tymi obrazami. Niestety praca nie daje mi obecnie swobody, by aktywnie uczestniczyć w obszarach sztuki. Ale udało się tym razem i zamieszczam wiele zdjęć, bo się obfotografowałam.
Obrazy z bliska są staranne i bardzo eleganckie, delikatnie nakładana farba, subtelna i momentami transparentna, plus dobre oświetlenie sprawiają, że obrazy dosłownie hipnotyzują. Nie rozczarowałam się. Zwłaszcza ten http://furgaleria.pl/w/265/Zbigniew+Furgali%C5%84ski/Horyzont+12.12.2012

Artysta opisuje swoją twórczość tak:
Horyzont to granica, pojęcie fizyczne i metafizyczne zarazem, związana z tęsknotą za lepszym, innym światem. Wyznacza nasz punkt widzenia, określa nasze miejsce na Ziemi, stanowi o naszym byciu tu i teraz - nosimy go w sobie.
Istotę mojego  malarstwa stanowi intensywna harmonia i przenikające obraz, pulsujące światło. Pozorna monotonia obrazów oparta jest na poziomych, zrytmizowanych liniach i wynika z kontemplacyjnego odczuwania i przeżywania rzeczywistości. Obrazy staram się budować z dyscypliną i logiką, są one jednak owocem emocji i wrażeniowego odbioru zjawisk wizualnych.

Artysta wspaniale wyczuwa kolor, wręcz z komputerową precyzją. Osobiście nic związanego z "tęsknotą za lepszym innym światem" nie odczuwam, być może ma to związek z moim charakterem. To, co mi osobiście się podoba, to dostrzegalny marynistyczny luksus (obrazy ozdobią niejedną 'kobiecą' białą lub 'męską' grafitową przestrzeń luksusowej willi) jaki tworzy dosłowny pejzaż wnętrza, zwłaszcza płótna z poziomymi pasami. To wybitne prace, które w swojej prostocie prowokują mnóstwo treści.

Obrazy, choć wydają' się drogimi (3-7 tyś to niemała kwota) to nie wszystkie w pojedynkę są dobrym zakupem, byłby to "biedny efekt", uważam że niektóre powinny być zakupione parami, zwłaszcza te w pasy poziome. 
Widać to na zdjęciach. Obrazy się wspaniale ze sobą komponują, to jest fantastyczne w sztuce abstrakcyjnej, w sztuce kompletnej, w sztuce improwizującej. Można całe wnętrze mieszkania wypełnić tymi obrazami i nie będzie w tym żadnej przesady! To dlatego, że obrazy te są jak...okna i krajobraz za nimi (jak zauważyli odwiedzający wystawę odbiorcy). Wszystkie przekazy tworzą treść wspólną, ale nie są monotonne, ani też przytłaczające, bo oddziaływają uspokajającymi wibracjami. Zapewniam.
Stojąc wewnątrz przestrzenni sali ekspozycyjnej otaczała mnie aura klimatu, a nie pojedyncze sztuki płócien. Doświadczenie niezwykłe. To lubię doświadczać. Wszystko ma znaczenie, sala, światło, przestrzeń... tutaj w HMK udało się to uchwycić..

Gdy uruchomię fantazję i wyobrażę sobie takie wnętrze w większym ideale przestrzennym wspaniałego domu, to przenika mnie... hipnotyzująca przyjemność i spokój... dokładnie tak! Chciałabym budzić się w sypialni patrząc na obraz nr 1, przejść do salonu i powitać kolory nr 2,3,4,5,6  "dzień-dobry mój dniu", a w kuchni obcować z nr 8, garderobę może zdobić nr 9, a w mgliste dni wpatrywałabym się w nr 10 i tak dalej.
Różne nastroje dnia spowodowane pogodą, prowadzą nas do innego horyzontu. Cudowne przeżycie i tak cudownie czułam się w galerii MHK przebywając wśród tych obrazów (było ich dużo i chciałabym mieć ich dużo) - do której to galerii zapraszam wszystkich zainteresowanych 'poszerzaniem horyzontów'.

To, na co nas nie stać, jest jeszcze dostępne kilka dni w muzeum w Katowicach, a pani Kasia Gliwa ugości państwa.

ZBIGNIEW FURGALIŃSKI
"Urodzony w Bytomiu. Studiował w latach 1978-1983 na katowickim Wydziale Grafiki, Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. W 1983 uzyskał dyplom z grafiki warsztatowej oraz ilustracji książkowej u profesorów Stanisława Kluski i Stanisława Gawrona. Był stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki w latach 1984-1986. W 2005 r. uzyskał stopień doktora sztuki. Prowadzi Pracownię Sztuk Wizualnych na Wydziale Projektowym Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Specjalizuje się w litografii barwnej, malarstwie sztalugowym i architektonicznym. Posiada liczne realizacje z zakresu malarstwa architektonicznego oraz projektowania wnętrz." 























piątek, 22 sierpnia 2014

MUZEUM HISTORII KATOWIC I... ODKRYCIE NOWEGO 'LE CORBUSIERA'

No takiego zaskoczenia się nie spodziewałam!
Promowane prze ze mnie Muzeum Historii Katowic stale mnie zaskakuje!

Dzisiaj idąc na posiedzenie komisji Edukacji, Nauki i Kultury - gdzie Stowarzyszenie Menedżerów Kultury wywalczyło' sobie należytą uwagę u radnych i spodziewać się należy wsparcia finansowego w niedalekiej przyszłości - odwiedziłam na trasie moje ulubione zresztą muzeum, niespodziewanie i znienacka, ponieważ bez kawy zasnęłabym na tym posiedzeniu, a w MHK kawa czeka na gości zawsze!

Wchodzę i w drzwiach wita mnie sympatyczna Kasia Wieczorek, dalej wchodząc spodziewam się jak zawsze Łukasza Szostkiewicza odzianego w garnitur - ale co widzę?

Jana Matejko! 

Cały pokój biurowy zajęty przepięknie pachnącymi farbami olejnymi. Pędzle bynajmniej nie takie, które kojarzę z malowaniem obrazów tradycyjnie, no i mnóstwo innych bardzo ciekawych akcesoriów, jednym zdaniem weszłam do 'tajnej pracowni malarskiej' Łukasza Szostkiewicza, pracownika tej wspaniałej placówki. To ci niespodzianka w muzeum! Tego się nie spodziewałam, choć widziałam już muzeum od zaplecza, przygotowujące wystawę i o różnych rzeczach z Panią Kasią Gliwą rozmawiałam. Miejsce to jest bardzo otwarte na swoich gości, pamiętajcie!

Jednak po bliższym oswojeniu się z tą zdumiewającą metamorfozą statecznego' zazwyczaj Łukasza, oczom moim ukazał się nie Matejko, ale katowicki Le Corbusier. Bez żartów! Zdjęcia jakie udało mi się upamiętnić, trochę ukazują klimat jaki zastałam, oraz pracę nad arcydziełem; sztuka i architektura w jednym. Surrealistyczne dzieło jakie dopiero powstaje ewidentnie przywołuje międzywojenną epokę odrodzenia. Był to okres kontynuacji kubizmu, futuryzmu i ekspresjonizmu na bazie których zatriumfował surrealizm. Tak przeczytamy w książce Michała Dobroczyńskiego i Janusza Stefanowicza "Tożsamość Europy".
W 1924 roku Andre Breton spisał Manifest Surrealistyczny http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article203   http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article205
Był to swoisty elementarz stylu, filozofii i definicji kierunku. Wówczas sztuka i polityka, klimat okresu między dwiema wojnami, strach, niepewność i konflikt, miały przedziwny wpływ na kreatywny wyraz emocji w sztukach. Także architektura i detal wnętrz wzniosły się na artystyczne wyżyny Art-Deco. Choć tą nazwę nadano temu rozkwitowi wiele lat potem.
Wielkie odrodzenie i wyrazistość malarstwa europejskiego naznaczyły nazwiska: Picasso, Matisse, Braque, Dufy, Chagall, a w architekturze Bauhausu Walter Gropius i Le Corbusier najbardziej malownicze postacie.
A dzisiaj mi o tym okresie przypomniał Łukasz Szostkiewicz czyniąc z muzeum wehikuł czasu. 
Mając tą ogólną wiedzę w pamięci, także nasze kolejne międzywojnie i patrząc na pracę (i na samego Łukasza przyodzianego w fartuch malarski, ubrudzonego farbą!), roztoczył mnie niebywały urok 'wszystkiego' czego życzyć sobie może każdy, kto sztukę kocha! I ten zapach muzeum, farb i drzewa...
Dlatego też prezentuję jedyną pracę Łukasza jaką znam (ha ha) bezcenną i zachęcam do zamawiania u niego kolejnych dzieł, niech ten katowicki klejnot rozkwita.

Dzieła mają wartość nie tylko w samym dziele, ale w tym, co przeżywamy w związku z nimi, jak się tworzą, kto maluje, z kim się tymi dziełami dzielimy i co o nich opowiemy potomnym. "Kupiłem w sklepie", to żadna wartość. Właśnie to co piszę o miejscach, ludziach i czasach nadaje im wartość odkrywania. Muzeum Historii Katowic to miejsce właśnie takie, gdzie drobna rzecz nabiera bezwzględnej wartości, a poprzez środowisko i ludzi jacy je tworzą mamy punkt odniesienia, by mieć w domu coś co jest historyczne. To miejsce jest zaczarowane. Trzeba w nim pobyć i regularnie odwiedzać.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Kasi za kawę. Zapraszam w imieniu muzeum na kolejną wystawę jaka odbędzie się prawdopodobnie 3 września, ale najlepiej zadzwonić.
http://www.mhk.katowice.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=79&Itemid=59

Marlena Witek 
Ps. Przyznaję, że beret dorysowałam, ale nie mogłam się oprzeć pokusie.





 
Na zdjęciu pierwsza praca powstała w mniejszym rozmiarze, jaka jest pierwowzorem dużego dzieła.

Ps. Więcej odkrytych informacji...
http://lukaszszostkiewicz.blogspot.com/2014/06/dziwny-czowiek-viii-wszyscy-jestesmy.html?spref=fb


sobota, 19 kwietnia 2014

OTWARCIE WYSTAWY - PIOTR BĄK "RYSUNEK", W KATOWICACH



















Od dnia 16. 04. 2014 - 11. 05. 2014
w Muzeum Historii Katowic Oddział Teatralno_Filmowy przy ul. Kopernika 11 w Katowicach
Wystawione są pracę artysty Piotra Bąka.


STOWARZYSZENIE MENEDŻERÓW KULTURY
podczas wernisażu otwarcia wystawy
przeprowadziło z artystą
krótki wywiad:





MK (Marlena Witek): - Panie Piotrze zainteresowały nas trzy określenia wplecione w opis projektu: święta, kultura słowiańska, człowiek bez kończyn…

PB: - W pracach, które tematem nawiązują do starosłowiańskich obrzędów nie chodziło mi o to, aby miały one charakter etnograficzny. Swoją uwagę koncentruję na człowieku, jako jednostce uwikłanej w dramat codzienności, np. w Święcie Kupały  najważniejsze jest pokazanie symbiozy człowieka z naturą.  Za pomocą zabiegów wewnątrz strukturalnych z jednej strony chciałem pokazać harmonię między człowiekiem a naturą, która niewątpliwie była w tamtych czasach.
Z drugiej strony chciałem tę  pracę podszyć poprzez użycie takich, a nie innych środków wyrazu niepewnością, lękiem, strachem  przed utratą tej harmonii. 
Przedstawione w przestrzeni rysunku postaci mają nadać pracy uniwersalnego charakteru. Mają pełnić funkcję lustra, w którym każdy może się przejrzeć i rozpoznać, dlatego pozbawiam je ich indywidualnej powłoki. Detale nie mają na celu imitować rzeczywistości. Odczytywanie ich jako pojedyncze znaki pozbawia je ich właściwego sensu, dopiero wplątane  w całość kompozycyjną odsłaniają inne znaczenie. Weźmy np. trylobita, który w moim prywatnym kodzie traci swoją leksykalną definicję. W pracy ,,Święto Wiosny” wplątany w rytualny korowód nabiera innego znaczenia. Nadaje istocie pracy ponadczasowości.

Źródłem moich znaków jest przede wszystkim człowiek. To on jest wspólnym mianownikiem moich prac. Przedstawianie ludzkiego ciała, oddziaływanie znaków na siebie jest dla mnie elementem nadrzędnym w budowaniu znaczeń a do których inspiracją są relacje międzyludzkie. Natomiast to fragmentaryczne przedstawienie ludzkiego ciała, rezygnacja z dłoni, ale i ze stóp, głów, ma na celu ułatwić wzrokowi w dotarciu do tego, co najistotniejsze w danym przekazie. Wynikające z tych zabiegów uproszczenia mają  zwrócić uwagę i  zwiększyć siłę  innych walorów estetycznych  przedstawianej formy, a które nie byłyby moim zdaniem widoczne w tym szczegółowym chaosie.

MK: - Kolejna rzecz to technika malarska, historia tej techniki, narzędzia...

PB: - Początkowo był to rysunek na papierze, gdzie wnikliwa obserwacja świata zewnętrznego była dla mnie punktem wyjścia dla moich przeżyć estetycznych. Cały okres studiowania wzbogacony między innymi przez takie ćwiczenia jak ,,studium budowy przestrzennej”, „studium ruchu”, pobudziło moją wyobraźnię, wyostrzyły mój zmysł obserwacyjny  i pozwoliły dostrzec to, co do tej pory leżało poza zasięgiem mojego wzroku. Obecnie często poruszanym przeze mnie tematem jest chęć pokazania kondycji człowieka współczesnego. Zmiana tematu zmusiła mnie do poszukiwania innego rodzaju narzędzi, ale i podkładu, które będą bardziej dostosowane do idei rysunkowej. Obecnie narzędzia jakimi pracuje może mają niewiele wspólnego z tymi tradycyjnymi, ale moim zdaniem lepiej przenikają się z postawioną problematyką. Poprzez świadome użycie prostych narzędzi potęguję, ale i pomniejszam ekspresje moich prac np. dłuta, którymi podczas pracy wgryzam się ostrymi cięciami w głąb płyty MDF (która jest od kilku lat podkładem, na którym pracuję), mają za zadanie  pokazać  naturalną warstwę ciepłego beżu, ale mają dodać również surowości. Innym razem powolnym i precyzyjnym wydrapywaniem powierzchni rysunkowej nożykiem introligatorskim dodaję  delikatności i eteryczności materii. Szpachla trapezowa ma za zadanie zwiększyć efekt ruchu poprzez przeciągnięcie nią po świeżej warstwie emulsji. Jak Pani widzi nie są to narzędzia, które możemy kupić w sklepach z zaopatrzeniem dla plastyków, ale bardziej w składach budowlanych. Oszczędność w organizowaniu przestrzeni obrazu, jak i w użyciu narzędzi ma  ułatwić  odbiorcy przechodzenie na inne poziomy jego rozumienia czy bardziej odczuwania .

MK: - Prace niewątpliwie prezentują doskonały warsztat techniczny, skala prac aż prosi się o dużą przestrzeń dla ich ekspozycji, jakie jest pana wyobrażenie, marzenie idealnej oprawy dla tej twórczości…

PB: - Format niewątpliwie wymusza na odbiorcy odpowiednie podejście i wnętrze w którym chciałbym je widzieć, musi być również odpowiednio duże. Wnętrze dla moich prac  musi być oszczędne tak jak  oszczędna jest struktura wewnętrzna moich obrazów. Sama Pani widzi, że w moich pracach nie ma zbędnej symboliki, nie ma bezpośrednich zapożyczeń z innych obrazów, nie ma znaków charakterystycznych dla kultury masowej, a to dla tego, że mogą przeszkadzać w płynnym przechodzeniu na inne poziomy. Nie skupiam swojej uwagi na detalach, które wprowadzają zbędne powtórzenia, ale i przeszkadzają odbiorcy w dotarciu do istoty problemu. Tak samo format jaki stosuję,  a są to wielkogabarytowe rysunki, na których formy zbliżone są do naturalnych wymiarów człowieka, mają zmniejszyć dystans pomiędzy mną, a przedstawianą sceną, jak i odbiorcą, i obrazem. Również zmiana perspektywy ma się temu przysłużyć, bowiem w niektórych pracach punkt widzenia jest przerzucony z obserwatora na główną postać obrazu. Wnętrza w którym będą się znajdowały również muszą ułatwić eksplorowanie obszarów moich rysunków, a nie konkurować z nimi.

MK: - Jesteśmy pod wielkim wrażeniem, prace na żywo ukazują profesjonalizm, wystawa nas wchłonęła. Przedstawiciele muzeum dokonali właściwego wyboru artysty. Wróżymy sukces i życzymy konsekwencji.



Piotr Bąk urodził się w Żywcu. http://www.asp.katowice.pl/pedagodzy/piotr-bak
Ukończył  studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie filia w Katowicach na Wydziale Grafiki. Dyplom otrzymał w 2001 r. w pracowni projektowania form przemysłowych u prof. Jerzego Wuttke. Otrzymał medal rektora ASP w Katowicach za dyplom. Jego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Historii Katowic, w Muzeum im. Piotra Potworowskiego w Kępnie, w Miejskiej Galerii w Gorzowie Wielkopolskim, w Będzinie, w Koninie, w Jaworzynie oraz w zbiorach prywatnych w kraju i za granicą.
W 2008 r. otrzymał stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 



MUZEUM HISTORII KATOWIC o Piotrze Bąku:
http://www.mhk.katowice.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=520:bak-rysunek&catid=40:wystawy-czasowe&Itemid=350
"Piotr Bąk obdarzony ciekawą intelektualnie, śmiałą osobowością oraz kulturą osobistą, która pozwala mu na zachowanie regionalnego autentyzmu. Jest człowiekiem o wyjątkowej pracowitości
w dążeniu do celu. W rysunkach poszukuje, odnajduje i doskonali własny język sztuki. [...]
Ich problematyka oscyluje wokół fundamentalnych pytań egzystencjalnych i pytań o postawy ludzi wobec tradycji i kultury.
Jego rysunki powstają z potrzeby ładu, prawdy i dobra. Człowiek buduje i scala jego tajemniczy wszechświat. […]
Piotr prowadzi swoistą grę semiotyczno-estetyczną, poszukując właściwego tonu swoich prac. Zakres jego możliwości wyrazowych obejmuje opanowaną do perfekcji werystyczną formułę realizmu po wyszukane formy interpretacji, które w kalejdoskopowej strukturze obrazów przeplatają się wzajemnie, tworząc harmonijną całość.
Wielkoformatowe prace Piotra jak kłącza splatają ludzkie emocje, kumulują również emocje autora – tętnią  wewnętrznym życiem. Głęboki kontakt autora z rzeczywistością sprawia, że jego osobisty kod nabiera cech uniwersalnych.
Buduje swoje metafory w sposób różnorodny: czyniąc aluzje do aktualnych wydarzeń, sięgając do rytuałów i tematów mitologicznych. Specyficzna struktura obrazów Piotra rządzi się wymyślonymi przez niego prawami, które pozwalają na kojarzenie odległych w czasie i przestrzeni sytuacji. Patrząc na jego rysunki odnosimy wrażenie przenoszenia się do świata, w którym jeszcze nie byliśmy. Akt rysowania dla Piotra stanowi czynność wyjątkową, poszerzającą jego wizualne i emocjonalne horyzonty. Swoboda, żywiołowość i ekspresja, z jaką nawarstwia znaczenia i środki plastyczne, tworzą starannie przemyślaną strukturę, która jest godna najwyższej uwagi. Szeroki wachlarz czynności warsztatowych stanowi ciągle wzbogacane zaplecze twórcze. Swobodnie łączy różnorodne techniki. Od pewnego czasu jako podłoże rysunków wykorzystuje płyty MDF, które pozwalają na „wgryzanie” się rysunkiem w głąb płyty, ujawnianie jej koloru i wielokrotne nawarstwianie rysunku i faktur, dzięki czemu rysunki zyskują na swej malarskości. […]"


SMK - serdecznie i szczególnie dziękuję MHK, dyrekcji i kontaktującej się z nami Pani Katarzynie Gliwie za zaproszenie. https://www.facebook.com/kopernika11?fref=ts 








ZAPRASZAMY
Od lewej Marlena Witek[MK], Piotr Bąk, Katarzyna Gliwa[MHK], Wiesław Bełz[MK] oraz bratanice artysty.